Rewolucja 3D w domowym kinie
Oglądanie filmów z roku na rok robi się coraz bardziej ekscytujące. Już teraz możemy poczuć się jak w kinie dzięki ogromnym ekranom zapewniającym rozdzielczość minimum Full HD. Ale na tym nie kończą innowacje – mowa tu o standardzie 3D – czy warto w niego inwestować?
Jak było na początku
Niewiele osób wie o tym, że pierwszy film 3D pochodzi z roku 1903! Tak, to nie pomyłka. Z filmami 3D eksperymentowali sami bracia Lumiere w znanym filmie „Przyjazd pociągu”. Przez cały XX wiek ta technologia była rozwijana i stworzono w niej masę produkcji – szczególnie w latach 50. Naturalnie technologia technologii nierówna, poza tym w większości z tych filmów było przeważnie eksperymentem, lub filmem o słabej dramaturgii – nie mówiąc już o fabule.
|
Co jest teraz
Dopiero Avatar Jamesa Camerona z 2009 unaocznił, jak wielki potencjał tkwi w trójwymiarowym obrazie. Od tego czasu zrobiono naprawdę sporo, by technologia 3D weszła pod strzechy każdego domu. Z perspektywy lat trzeba powiedzieć, że te wysiłki przynoszą wymierne efekty. Przede wszystkim domowy sprzęt do odtwarzania tego rodzaju filmów stoi już na niezłym poziomie – można już spokojnie kontrolować natężenie efektów, co jest dla widza kluczowe. Ale i wybór repertuaru znacznie się poprawił – jeszcze 4 lata temu do wyboru mieliśmy ledwo kilkadziesiąt tytułów, niektóre z nich na żenującym poziomie. Oczywiście, cena wciąż budzi pewien opór, ale ci, których stać, mogą już teraz do woli zachwycać się magią trójwymiarowego obrazu.
Okulary 3D
Oczywiście, by korzystać z 3D, trzeba posiadać odpowiednie okulary – i na tym polu również doszło do nie małej rewolucji. Czasy prostych dwukolorowych plastików odpowiedzialnych za uzyskanie głębi obrazu minęły. Teraz prym wiodą zupełnie inne technologię. Rynek okularów 3D możemy więc podzielić na dwa rozwiązania: okulary 3D pasywne i aktywne.
Pasywne czy aktywne?
Okulary pasywne to po prostu zwykłe szkła, które działają na zasadzie rotacyjnej polaryzacji. Mówiąc wprost, wrażenie głębi obrazu wytwarza się w oparciu o odpowiedni sposób przepuszczania światła. Nie ma tu żadnej filozofii, co jedynie umiejętnie zastosowane prawa fizyki. Co innego okulary aktywne. Są to już elektroniczne układy, które odbierają specjalne sygnały pochodzące z odbiornika, a następnie przyciemniają w odpowiednim momencie obraz dla danego oka. W ten sposób uzyskuje oczy otrzymuje różne obrazy, co wywołuje nieodparte wrażenie głębi. Szczegółowość obrazu w przypadku okularów aktywnych jest znacznie większa, niż w przypadku okularów pasywnych, niestety podobnie jest z ceną takiego rozwiązania. Dlatego też okulary pasywne są częściej wybierane niż aktywne, mimo nieco gorszego efektu 3D. Zaletą jednak okularów pasywnych jest fakt, że nie męczą tak oczu.
Reasumując, nawet jeśli nie jesteśmy przekonani do trójwymiarowości w domowym kinie, być może niedługo już zobaczymy, że jesteśmy na nie skazani. Technologia ta bowiem już teraz teraz montowana jest w znacznym procencie nowych modeli. Może czas się nią zainteresować?
Nadesłał:
Monciak
|